Popularne posty

środa, 28 grudnia 2011

Na jesienno-zimowe filmowe wieczory…


Polecam guacamole. Tak… skoro już o domowym guacamole wspomniałam i tak się nam zrobiło już pysznie, to zdradzę Wam przepis na moje guacamole. Guacamole uwielbiam zawsze, wszędzie i w każdych ilościach. Często przyrządzam je dla siebie i mojej kuzynki na nasze wieczorne uczty filmowe. Podaję je wtedy z nachosami.
Guacamole może mieć bardzo wiele wersji, w zasadzie każdy może je przygotować wedle własnego uznania i smaku. Ja do przepisu podstawowego dodaję pomidory i czasem czosnek.
Podstawą tej salsy jest awokado, które musi być bardzo miękkie. Kiedy kupuje awokado wybieram zawsze najmiększe, takie, że inni myślą, że już się psuje i go nie kupują. A takie właśnie jest najlepsze. Niestety ciężko kupić miękkie awokado. Najczęściej sprzedawane jest tak twarde jak kamień. Nie zrażajcie się jeśli już kupicie twarde awokado, po prostu musicie poczekać ze zrobieniem quacamole tydzień albo dwa, ale wierzcie mi, że warto.

Podstawowa wersja guacamole jest bardzo prosta. 
Do przygotowania średniej miseczki potrzebujemy:

-bardzo miękkie awokado, 
-posiekana szalotka, 
-sól, pieprz, ostra papryka
-sok z limonki
-serek Bieluch
-posiekana kolendra  (opcjonalnie)

Do miski wkładamy obrane awokado, skrapiamy obficie sokiem z limonki, dodajemy trochę Bielucha i rozgniatamy widelcem. Następnie wrzucamy resztę składników, mieszamy i gotowe.
Do guacamole możemy dodać:
-pokrojonego w kostkę i obranego ze skórki pomidora, 
-czerwoną paprykę zamiast szalotki, 
-czosnek, 
-posiekaną ostrą papryczkę… etc
Zawsze najpierw rozgniećcie awokado, a potem dodawajcie resztę, żeby nie zrobić z guacamole brunatnej brei.

Bon Appétit,
Ola

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz