Popularne posty

poniedziałek, 12 października 2009

Grzyby w ślubnej sukni

Po drodze do pracy codziennie mijam 9 salonów sukni ślubnych. W jedną stronę. Czy czuję presję ustabilizowania swojego życia?

Skądże.

Na fali lifestylowych programów zalewających ostatnio większość kanałów mojej niezbyt szerokiej ofertowo kablówki postanowiłam zrobić coś dla siebie. Świętować siebie ze sobą. Nie do końca wiem jak to ugryźć- prawdopodobnie musiałabym mieć rozdwojenie jaźni, żeby zrobic to odpowiednio, ale co tam i tak dam radę, w końcu jestem kobietą!

Taaa...

Rozpoczęłam od ustanawiania własnych świąt, które są kwintesencją moich pasji i dążeń. Na przykład w swoje urodziny co roku kupuje sobie sukienkę, aby wyglądać pięknie. Nie ważne, że nienawidzę zakupów, zatłoczone sklepy doprowadzają mnie do konwulsji żołądka, a wydawanie kasy na ciuchy to najgorszy sposób jej wydania. Jestem kobietą więc jestem piękna i jestem w sukience. Tak brzmi schemat a ja nauczyłam się, że schematy to nie jest coś z czym się walczy, to coś o co się walczy, mimo że czasem to naprawdę nie jest łatwe.
Kolejnym moim małym świętem jest uczta imieninowa. Uwielbiam tradycję. Polskie siedzenie za stołem, pięć dań, dobre wino (no dobra- wino nie jest tradycyjne, ale ostatecznie to moja impreza), przyjaciele. W zeszłym roku podałam bakłażany, burrito, krem z zielonego groszku, klasyczną chińszczyznę i ciasto marchewkowe, w tym roku miedzy innymi na stole znalazł się

Gulasz grzybowy pod ciastem francuskim

Brzmi skomplikowanie i wygląda skomplikowanie. Dzięki Bogu sekret tkwi w tym, żeby kupić żaroodporne miseczki. Koniec trudności.

- ciasto francuskie (może być mrozone)
- mrożone grzyby leśne typu podgrzybki (dostepne w sieci carrefour na przykład prz ulicy Conrada)
- pierś z kurczaka
- śmietana 18%
- bulion drobiowy
- masło
- mąka
- ziele angielskie
- liść laurowy
- pieprz
- sól
- papryka słodka
- rozmaryn

Mrożone grzybki płuczemy i wrzucamy na gotującą się wodę. Oczywiście odpadnie od nich tysiąc igieł ale niech sobie pływają. W garnczku obok topimy masło i wsypujemy mąkę. Tak przygotowana zasmażkę zalewamy bulionem i mieszamy do uzyskania jednolitej konsystencji. Odstawiamy garnek z ognia. Grzybki, kiedy już zmiękną odstawiamy i jeszcze raz płuczemy z igieł. Następie wrzucamy do garnka z uprzednio przygotowana bazą. Mieszamy na małym ogniu. Dorzucamy pokrojoną w kostkę pierś kurzęcą. Do kubka odlewamy trochę zawartości garnka i dodajemy śmietanę, mieszając łyżką, tak przygotowaną wlewamy z powrotem do garnka. Dodajemy przyprawy i zostawiamy na małym ogniu. Gdy wszystko się ze sobą przegryzie, a mięso ugotuje, przekładamy do żaroodpornych miseczek tak, aby pozostał przynajmniej centymetr od górnej krawędzi. Bierzemy mrożone ciasto francuskie (jeśli jest mrożone- najlepiej gdyby z pół godziny leżało już poza lodówka, ale uwaga- nie można go podgrzewać bo się poklei) i przyklejamy na górę miseczki. Oczywiście, że się zapada- to nie plastik, nie da się go naciągnąć. Dźgamy naszą czapkę z ciasta widelcem to tu to tam. Tak przygotowana potrawę wsadzamy do piekarnika na 180 stopni. Co pół godziny przychodzimy sprawdzić czy ciasto wygląda na jadalne. I zgadnijcie co- jak wygląda to jest gotowe. Pyszne, proste, efektowne.

Bon Appétit,
Mon

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz