Król powrócił.
Jakiś czas temu szykanowany zewsząd eko propagandą ukrył się w jakimś zacisznym kąciku i czekał. Bezkrólewie ciągnęło się latami, choć oczywiście w związku z tym, że przyroda nie znosi pustki podjęto próby wypełnienia owej luki. Świat zalały nędzne kopie króla- uzurpatorzy, którzy także z czasem zostali wyparci. Przyczyną ich klęski byli egzotyczni celebryci mający za oręż pionowe ruszty i tańczący na dansingu wielkomiejskich nocy.
Choć wielu spisało go już na straty, on czekał, wzywany czasem zaklęciami ze starych, amerykańskich książek kucharskich. W końcu przyszła ta chwila, ten moment, by ponownie triumfalnie wjechać do miasta, w nowej krasie, odebrać utraconą potęgę. Nie wahał się tego zrobić i zapowiadany pomazanymi kredą tabliczkami, oto jest- król miasta, nocy, albo lunchu- prawdziwy, soczysty hamburger.
Nie znam dużego miasta w Polsce w którym nie byłoby obecnie dobrej hamburgerowni- slowfoodowej, z intrygującymi dodatkami, ze świeżych, lokalnych produktów. Ich popularność stale rośnie, co zupełnie mnie nie dziwi, ponieważ sama ulegam ich urokowi. Poza pyszną kanapką, zazwyczaj można tam spotkać grube frytki, chrupiące na zewnątrz i aksamitne w środku, a także zestawy przeróżnych sosów. Niech potęga króla trwa! Ku chwale naszych żołądków!
Ja dziś zaproponuję Wam swoją mięsno- pikantną wersję. Panowie i Panie:
Hamburger z boczkiem i chilli
- bułka- ja używam pszennej kajzerki
- mielona wołowina (około 100- 150 gram na porcję)
- żółtko jajka
- boczek w plastrach (stosunek mięsa do tłuszczu musi być dodatni na rzecz mięsa)
- cebula biała
- liść sałaty
- pomidor
- sól, pieprz
- pikantny gęsty sos chilli np. taki
Mięso mielone wrzucamy do miski, dodajemy żółtko i pieprz. Formujemy kotlecik i oprószamy go solą. Na rozgrzaną patelnię grillową kładziemy kotleta i smażymy około 2ch minut na stronę. Na tej samej patelni kładziemy boczek, który smażymy około minutę na stronę (aż się ślicznie pofaluje). Bułkę rozcinamy, na dolnej połowie rozsmarowujemy gęsty sos chilli (nie może być lejący, musi zawierać miąższ), potem kładziemy liść sałaty, świeże krążki białej cebuli, kotleta, pomidora, boczek i przykrywamy kolejną bułką. Idealnym dodatkiem są oczywiście frytki- dla tradycjonalistów z ketchupem, dla belgów z majonezem :)
Bon Appétit,
Mon
Popularne posty
-
Co jakiś czas nadchodzi dla kobiety ważny moment kupna butów… Taki moment nadszedł dla Mon kilka dni temu. Wybrałyśmy się więc do Arkadii w ...
-
Śniadanie- pierwszy posiłek uświetniający każdy kolejny dzień. Chciałabym zawsze mieć czas aby celebrować tę chwilę w odpowiedni sposób, nie...
-
--> Zbliżają się moje urodziny, a zaraz potem walentynki. I tak sobie myślę, że niektórym, zwłaszcza facetom, przydałoby się kilka rad....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz