Popularne posty

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Gruzińskie frykasy

Gruzja. Najbliżej niej byłam w Krakowskiej knajpie niedaleko Bramy Floriańskiej. Jedzenie w owym lokalu było takie, że wydawało się, iż można to zrobić lepiej ;) ale było zimno, a ciepła zupa i sycące dalsze dania aż po deser z pewnością zamortyzowały ówczesny wieczór.

Ale w głowie pozostała mi jakaś chęć i jakaś tęsknota.

Kiedy myślę o Gruzinach przed oczami staje mi zarośnięta banda mężczyzn w jakiejś takiej niemalże cygańskiej estetyce, a zarazem osadzonych w tradycji prawosławnej. Tak samo myślę o jedzeniu tamtych stron- trochę tego, trochę tamtego, wszystkiego po trochu. Takie też jest moje chaczapuri.

Ciasto drożdżowe to jest prawdziwy dom. Taki paradygmat kuchennych tradycji. I jak każda podwalina wszechrzeczy z pozoru prozaiczne, wymaga naprawdę ogromnego serca.. do ugniatania :) Trzeba tez umieć poskromić jego ekspansywne zakusy- jak to najlepiej zrobić? Oczywiście szklanką (lub garnkiem) zimnej wody :)

Chaczapuri adżarskie z zatapianym ciastem drożdżowym
(3-4 porcje)

na ciasto:
- mąka tortowa półtora kubka (około 400g)
- 1 jajko
- 1/4 szklanka mleka
- 1/10 kostki drożdży (25g)
- 1/4 kostki margaryny (63g)
- łyżeczka cukru
- łyżeczka soli

na farsz:
- ser feta typu polskiego czyli miękki
- ser bryndza
- ser mozarella (czym twardsza tym lepsza)
- 4 jajka
- papryka ostra
- pieprz

W rondelku topimy 1/4 kostki margaryny. Kiedy margaryna się topi do miski przesiewamy mąkę i odstawiamy. Do kubeczka wlewamy mleko, słodzimy je, mieszamy i wrzucamy drożdże dalej mieszając. Do miski z mąką wbijamy jajko zostawiając jednak odlane na spodeczku odrobinę białka z niego. Do miski z mąką i jajkiem wsypujemy łyżeczkę soli, wlewamy mleko rozmieszane z drożdżami i roztopioną margaryną. UWAGA, wszystkie składniki powinny mieć podobną temperaturę, dlatego jeśli margaryna jest gorąca to radzę chwilę jeszcze poczekać. Wszystkie składniki mieszamy, przekładamy na posypaną mąką deskę lub stolnicę i wyrabiamy ciasto. Warto poświęcić na to 15-20 minut. Naprawdę wszystko zależy od tego ile serca i energii włożymy w ugniatanie naszego cuda, także zachęcam do tego typu ćwiczeń. Po wyrobieniu ciasta dzielimy je na cztery kulki, po czym wrzucamy do pokaźnego garnka z zimną wodą i odstawiamy na bok. Jeśli ciasto było dobrze wyrobione po najdalej 15 minutach ciasto powinno wypłynąć na powierzchnię. Kiedy ciasto się topi my zabieramy się za farsz. Pół kostki fety, pół kostki bryndzy i pół dużej kulki mozarelli ówcześnie startej na tarce mieszamy ze sobą (najlepiej za pomocą ręki). Dosypujemy paprykę ostrą (wg uznania) i odstawiamy na bok. W między czasie nasze kulki z ciasta powinny już wypłynąć na powierzchnię. Bierzemy taką kulę do reki i formujemy z niej wrzeciono. Środek powinien być pusty, a boki postawione (można je podkręcić w świderki). Tak ukształtowane chaczapuri kładziemy do wysmarowanej masłem i bułką tartą prostokątnej formy na ciasto (ale nie tej wąskiej, tylko zwyklej, dużej) albo kładziemy na papier do pieczenia. Do środka każdego z wrzecion wkładamy masę serową. Boki malujemy pozostawionym wcześniej białkiem. Pamiętajmy, że będziemy na górę wbijać jeszcze jajko, dlatego powinno zostać dla niego trochę miejsca. Całość wstawiamy do piekarnika na około 20 minut, po czym wbijamy jajka (na każde wrzeciono po jednym) i wstawiamy z powrotem do piekarnika. Pieczemy do momentu aż białko jest już ścięte. Ja swoje chaczapuri obsypałam hojnie pietruszką, ale zamiast tego można na górę dodać troszeczkę masła (tak jest w oryginalnym przepisie) i jadłam odłamując kawałki drożdżowego ciasta i maczając je w żółtku, sam środek pełen pysznego sera na puszystym cieście zostawiając na koniec.. Mmm pycha..



Bon Appétit,
Mon

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz